Chmury z keczupu — książka, którą pokochały setki tysięcy osób na całym świecie. To historia, z którą mam ogromny problem i nie potrafię jej jednoznacznie ocenić. To też książka, do której momentami nie zapałałam sympatią, podobnie, jak do głównej bohaterki. To książka... no właśnie, jaka? Nie jestem w stanie napisać wprost, bo nie mam bladego pojęcia.
Annabel Pitcher jest brytyjską pisarką. Skupia się przede wszystkim na literaturze dziecięcej i młodzieżowej. Otrzymała nagrodę im. Edwarda Allana Poe w kategorii Najlepsza książka dla starszej młodzieży. Na swoim koncie ma takie książki jak Chmury z keczupu, Moja siostra mieszka na kominku, Project Bright Spark oraz The Last Days of Archie Maxwell.
Chmury z keczupu mogły okazać się interesującą książką dla młodzieży, jednak moim zdaniem po raz kolejny autor nie wykorzystał potencjału drzemiącego w książce. Niewątpliwie książka porusza ważną tematykę, dotyka problemów rodzinnych, jednak w moim odczuciu te problemy zostały zsunięte na dalszy plan. Być może dlatego odbiór tej książki jest taki, a nie inny i nie do końca potrafię zrozumieć jej fenomen. Autorką z ironią podchodzi do całej historii, przez co nie należy jej traktować dosłownie i w pełni poważnie, jednak ironia ironią, a ja osobiście nie byłam w stanie spojrzeć z dystansem na tę opowieść. Główna bohaterka, mimo tych nastu lat, jest bardzo niedojrzała. Nie jestem pewna, jaką nastolatkę chciała stworzyć Annabel Pitcher, jednak według mnie, Zoe nie jest bohaterką, którą da się polubić w jakimkolwiek stopniu. Jednak nie o sympatię tu chodzi. Zoe to zbuntowana nastolatka, która nie słucha się rodziców i robi wszystko, by zagrać im na nosie. Jej rodzice mają coraz większe problemy, jednak ona zachowuje się tak, jakby jej to nie obchodziło. Szczerze mówiąc, myślałam, że autorka skupi się na tym, jak rodzina ulega autodestrukcji, jak powoli niszczą się od środka oraz opowie o skutkach, jakie wywołały pewne zdarzenia, jednak nic takiego nie nastąpiło. Niby w tej książce są ukazane jakieś problemy, jednak nie są one na pierwszym planie. Pomyślałam, że skoro nie skupi się na rodzinie, to w centrum postawi więźnia, do którego Zoe pisze listy. Ale i tu się rozczarowałam. Niby Zoe do niego pisze, jednak czytelnik nie czuje, by miało to jakikolwiek sens. To tak, jakby dziewczyna chciała po prostu uciszyć swoje sumienie tymi listami, tuż po doprowadzeniu do tragedii.
Na pewno nie czytało się tej historii źle, jednak jeśli mam być szczera, to nie była to jakaś spektakularna opowieść. Jest idealna na jeden raz - by przeczytać i zaraz o niej zapomnieć. Nie wpływa jakoś mocno na życie (przynajmniej moje), skoro nawet wątek z karą śmierci został tu potraktowany po macoszemu. Zresztą nie on jeden. Na próżno można w niej szukać jakiegoś głębszego nawiązania do tytułowych chmur z keczupu. Można odnieść mylne wrażenie, że to swego rodzaju metafora, jednak po przeczytaniu książki wniosek jest jeden — tytuł jest przypadkowy i nie ma większego znaczenia. Rozczarowujące.
Chmury z keczupu to bardzo przeciętna, a przy tym rozczarowująca powieść. Opis na tylnej okładce i fabuła obiecują wiele czytelnikowi, jednak ostatecznie otrzymujemy historię pozbawioną większych emocji, przerysowaną i momentami niesmaczną. Nie jest to książka, którą coś wyróżniałoby spośród innych z tego gatunku. Zapewne gdyby nie ciekawy tytuł, opis i okładka, nigdy po nią bym nie sięgnęła. Minie pewnie tydzień, a ja o niej zapomnę.
Za egzemplarz i możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu.
Garść informacji o książce

Tytuł: Chmury z keczupu
Tytuł oryginalny: Ketchup Clouds
Cykl/seria: -
Autor: Annabel Pitcher
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 352
Data wydania: 18 lipca 2018
Chmury z keczupu mogły okazać się interesującą książką dla młodzieży, jednak moim zdaniem po raz kolejny autor nie wykorzystał potencjału drzemiącego w książce. Niewątpliwie książka porusza ważną tematykę, dotyka problemów rodzinnych, jednak w moim odczuciu te problemy zostały zsunięte na dalszy plan. Być może dlatego odbiór tej książki jest taki, a nie inny i nie do końca potrafię zrozumieć jej fenomen. Autorką z ironią podchodzi do całej historii, przez co nie należy jej traktować dosłownie i w pełni poważnie, jednak ironia ironią, a ja osobiście nie byłam w stanie spojrzeć z dystansem na tę opowieść. Główna bohaterka, mimo tych nastu lat, jest bardzo niedojrzała. Nie jestem pewna, jaką nastolatkę chciała stworzyć Annabel Pitcher, jednak według mnie, Zoe nie jest bohaterką, którą da się polubić w jakimkolwiek stopniu. Jednak nie o sympatię tu chodzi. Zoe to zbuntowana nastolatka, która nie słucha się rodziców i robi wszystko, by zagrać im na nosie. Jej rodzice mają coraz większe problemy, jednak ona zachowuje się tak, jakby jej to nie obchodziło. Szczerze mówiąc, myślałam, że autorka skupi się na tym, jak rodzina ulega autodestrukcji, jak powoli niszczą się od środka oraz opowie o skutkach, jakie wywołały pewne zdarzenia, jednak nic takiego nie nastąpiło. Niby w tej książce są ukazane jakieś problemy, jednak nie są one na pierwszym planie. Pomyślałam, że skoro nie skupi się na rodzinie, to w centrum postawi więźnia, do którego Zoe pisze listy. Ale i tu się rozczarowałam. Niby Zoe do niego pisze, jednak czytelnik nie czuje, by miało to jakikolwiek sens. To tak, jakby dziewczyna chciała po prostu uciszyć swoje sumienie tymi listami, tuż po doprowadzeniu do tragedii.
Na pewno nie czytało się tej historii źle, jednak jeśli mam być szczera, to nie była to jakaś spektakularna opowieść. Jest idealna na jeden raz - by przeczytać i zaraz o niej zapomnieć. Nie wpływa jakoś mocno na życie (przynajmniej moje), skoro nawet wątek z karą śmierci został tu potraktowany po macoszemu. Zresztą nie on jeden. Na próżno można w niej szukać jakiegoś głębszego nawiązania do tytułowych chmur z keczupu. Można odnieść mylne wrażenie, że to swego rodzaju metafora, jednak po przeczytaniu książki wniosek jest jeden — tytuł jest przypadkowy i nie ma większego znaczenia. Rozczarowujące.
Chmury z keczupu to bardzo przeciętna, a przy tym rozczarowująca powieść. Opis na tylnej okładce i fabuła obiecują wiele czytelnikowi, jednak ostatecznie otrzymujemy historię pozbawioną większych emocji, przerysowaną i momentami niesmaczną. Nie jest to książka, którą coś wyróżniałoby spośród innych z tego gatunku. Zapewne gdyby nie ciekawy tytuł, opis i okładka, nigdy po nią bym nie sięgnęła. Minie pewnie tydzień, a ja o niej zapomnę.
Za egzemplarz i możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu.
Garść informacji o książce

Tytuł: Chmury z keczupu
Tytuł oryginalny: Ketchup Clouds
Cykl/seria: -
Autor: Annabel Pitcher
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 352
Data wydania: 18 lipca 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz