Kim jest Grinch?
Grinch jest postacią niemalże kultową. Tego zielonego stwora, który z całego serca nienawidzi świąt, mieliśmy okazję poznać po raz pierwszy w 1966 roku, a więc ponad 50 lat temu. Właśnie wtedy pojawiła się pierwsza animacja z udziałem tego zielonego gościa, która zauroczyła wielu z nas. W ciągu tych kilkudziesięciu lat na ekranach kin i telewizorów mogliśmy oglądać kilka wersji tej samej opowieści, jednak to remake z 2000 z Jimem Carreyem w roli głównej zapada najbardziej w pamięć. Niewiele osób jednak wie, że postać Grincha została stworzona przez Theodora Geissle’a, który pisał pod pseudonimem Dr. Seuss. Napisał on książkę How the Grinch Stole Christmas!, ale to niejedyny bajkowy tytuł tego autora, który został zekranizowany.
Nowy rok, nowy… Grinch
Twórcy nie odpuszczają tak łatwo, dlatego nikogo nie dziwi chyba fakt, że po raz kolejny postanowili odświeżyć ten tytuł. Trzydziestego listopada 2018 roku w kinach pojawiła się kolejna animacja z udziałem zielonego stwora, który jest prawie identycznym odzwierciedleniem wersji z 2000 roku.
Grinch to gość, który nie cierpi świąt, choć “nie cierpi” to zbyt mało powiedziane. On wręcz nienawidzi tej świątecznej, magicznej atmosfery, która towarzyszy wszystkim wokół. Podczas gdy mieszkańcy Ktosiowa przygotowują się do gwiazdki, on zirytowany tym całym przedsięwzięciem próbuje wymyślić plan, który raz na zawsze położy kres Bożemu Narodzeniu.
Animacja z tego roku nie zaskakuje niczym nowym, jednak nie jest absolutnie zła. Choć twórcy postawili na bezpieczne rozwiązania, nie starając się wprowadzić pewnej dozy świeżości do opowiedzianej historii, to mimo wszystko animacja jest niesamowicie zrealizowana i na pewno trafi w gust tych, którzy są zakochani w wersji z 2000 roku. Twórcy zdecydowali się stworzyć prostą opowieść, trafiającą do serc nie tylko młodszych widzów, lecz także starszej widowni. I choć spotkałam się ze stwierdzeniem, że bajka ta wynudzi dorosłych, to jednak nie potrafię się zgodzić z tym stwierdzeniem. Dla niektórych może być odgrzewanym kotletem, ale dla większości z całą pewnością będzie to miły powrót do filmów z dzieciństwa.
Twórcy postawili na dużą dozę humoru i gagi, które bawią na każdym kroku. To właśnie one stanowią ogromny atut tej bajki. Podczas seansu nie tylko maluchy co chwilę wybuchały śmiechem, tak samo było w przypadku dorosłych widzów. Dodajmy do tego postacie, które można obdarzyć sympatią już od pierwszych minut bajki, a także urokliwą scenerię, w której skąpana jest cała historia i otrzymujemy ciepłą opowieść z antybohaterem w roli głównej.
Cumberbatch kontra Boberek
W oryginalnej wersji językowej Grinchowi głosu użycza Benedict Cumberbatch (Sherlock), w polskiej natomiast możemy usłyszeć Jarosława Boberka, który podkładał głos pod takie fikcyjne postacie jak Król Julian (Madagaskar) czy Gunter (Sing). I choć głos Boberka idealnie współgra z postacią zielonego stwora, nie miałabym nic przeciwko obejrzeniu wersji z zagraniczną obsadą, szkoda jednak, że żadne z kin nie przewidziało w swoim repertuarze seansu z napisami. Nie wiem, jak wygląda kwestia dialogów w oryginalnej wersji językowej, ale w polskiej wersji można zauważyć, że wiele wypowiedzi bohaterów rymuje się, co stanowi dość ciekawy zabieg. Czasami jednak nadmiar tych rymów irytuje, ale da się przymknąć na to oko.
Grinch to udana animacja, która mimo że nie oferuje niczego nowego, nadal bawi i gwarantuje dobrze spędzony czas. Rodzice ze swoimi pociechami z całą pewnością nie wyjdą niezadowoleni z kina, kto wie – może obejrzą tę bajkę ponownie (bo ja na pewno tak zrobię). Opowieść o Grinchu i mieszkańcach Ktosiowa to historia uniwersalna, z mądrym przesłaniem utrzymana w przyjemnym dla oka świątecznym klimacie.
Yellow Is The New Black?
Grincha poprzedza krótkometrażówka o Minionkach zatytułowana Yellow Is The New Black, która swoim tytułem nawiązuje do znanego amerykańskiego serialu o więźniarkach Orange Is The New Black. Tym razem to minionki trafiają do więzienia, jednak nawet to ich nie dołuje – wręcz przeciwnie, wesołe żółte stworki nadal zażarają dobrym humorem i żartują ze wszystkiego, co możliwe. Za sprawą innego więźnia udaje im się uciec z więzienia, ale nie mogą nawet na chwilę odetchnąć spokojnie, bo policja wciąż depcze im po piętach. Krótkmetrażówka została utrzymana w klimacie poprzednich części o Minionkach, stanowi więc gratkę dla wszystkich fanów animowanej serii. Tak jak w przypadku Grincha, tak i tutaj mamy do czynienia z dużą dawką humoru i zabawnymi gagami.
Garść informacji o animacji:
Tytuł: Grinch
Tytuł oryginalny: The Grinch
Gatunek: animacja
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2018
Czas trwania: 86 minut
Reżyseria: Yarrow Cheney, Scott Mosier
Obsada: Benedict Cumberbatch, Jarosław Boberek, Cameron Seely, Pharrell Williams, Lila Wassermann
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz